Archiwum

sobota, 6 lutego 2016

Trattoria Czarna Owca

ul. Lipowa 24, Białystok.
Prawdopodobnie Czarna Owca była pierwszą trattorią w Białymstoku. 
Istnieje od marca 2013 roku. 
A tak w ogóle to co to jest do licha ta cała trattoria
Ciężko dać wyczerpującą i zwięzłą odpowiedz ale z grubsza: jest to lokalna włoska knajpa, gdzieś w połowie drogi między restauracją a barem mlecznym. Ceny są dość niskie a jedzenie wyśmienite, nie ma karty menu w rozumieniu stałych wykwintnych dań ponieważ trattorie bazują na lokalnych produktach sezonowych. Wystrój wnętrza skromny, wręcz domowy bo zwykle trattorie są interesem rodzinnym.
Jak więc się ma do tego co wyżej nasza Czarna Owca? Subiektywnie rzecz biorąc, całkiem dobrze! Wystrój wnętrza faktycznie skromny i domowy, jedzenie bardzo nam smakowało, o czym zaraz, lokalne produkty w sztandarowym zestawie i tylko ceny niestety raczej restauracyjne niż trattoriowe.






 Emotikon tongueNie za dobry jest też trattoriowy brak papierowego menu z dzisiejszymi potrawami - jeżeli siedzi się w ostatniej sali to trzeba opuścić stolik i stać przed wielką tablicą z aktualnymi daniami. Jest to dość uciążliwe zwłaszcza przy większej grupie lub gdy trzeba wszystko tłumaczyć obcokrajowcom....



Czarna Owca podbiła serca Białostoczan swoimi policzkami wołowymi oraz stekami.
Policzki faktycznie są wykwintne, mięsko rozpływa się w ustach jest doprawione ziołami i serwowane, tu wielki plus, z babką ziemniaczaną i sałatą. Babka świetna, trochę inna niż ta domowa, kucharz ma jednak swoje tajemnice!






Kolejne danie to sałatka z kozim serem - jakość sera i warzyw wyśmienita, winegret idealny i tylko jeden zgrzyt... łupiny z orzechów włoskich trafiały się nam za często. 




Na koniec napoje: polecam pyszne wino domowe serwowane w karafkach po 20 zł. Piwoszy zadowoli spory wybór jakościowych, lokalnych piw (w tym z Harasimowicz).




Jest jeszcze sprawa drażliwa. Pewnego razu, pewien biznesmen zaprosił gościa do Czarnej Owcy. Tenże gość zażyczył sobie steka z najdroższej wołowiny ale dobrze wysmażonego, tzw. well done. Czy uwierzycie, że kelnerka odmówiła podania tego dania, mówiąc, ze kucharz się obrazi? Gość mocno zawiedziony zamówił pizzę (którą chwalił) jednak niesmak pozostał. Zwykle to klient nasz pan ... a steki jada się nie tylko w opcji "krwisty".



Urocze detale w Owcy




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz