Przyznaję, udałam się do teatru niezbyt dobrze przygotowana, coś tam czytałam, coś tam niby pamiętałam z repertuaru-ulotki, koleżanka nabyła bilety (pozdrowienia dla Eli P.) i już, poszłyśmy.
Byłam przekonana, że idę na spektakl o białostockich Żydach. Emotikon smile
Po wyjściu z teatru, rozbawiona choć nieco zmieszana stwierdziłam, że raczej była to rzecz o izraelskich gejach albo ... raczej o życiu seksualnym Izraelczyków w XXI wieku. Dziś dodam, że także o obsesjach nowego pokolenia Żydów, które choć bardzo pragnie postawić grubą krechę pod rozliczeniem z Holocaustem to jednak nadal pewnych obsesji pozbyć się nie może. To także opowieść o społeczeństwie dzisiejszego Izraela. Czytałam trochę współczesnej literatury izraelskiej i śmiało mogę napisać, że "Pięć kolo cukru" oddaje ten specyficzny stosunek do świata, do seksu, do tabu...Generalnie im więcej czasu mija od wyjścia z teatru tym więcej się na temat tej sztuki ma przemyśleń...Bo niby dlaczego główny bohater bez owijania w bawełnę, wręcz z pychą, taki niby wyzwolony, opowiadał o swoich przygodach z kobietami a potem o przygodzie z chłopakiem nawet słowa wydusić nie mógł? No czemu? Aktorzy zagrali świetnie ... a pewne momenty nie były łatwe. Emotikon tongue
Wielowymiarowa, zabawna, zaskakująca... taka jest fabuła "Pięciu kilo cukru". Subiektywnie muszę dodać, że wolałabym, żeby scenografia była bogatsza. Za pusto jest ... ale każdy kto był w naszej Operze ot choćby na "Strasznym dworze" cierpi oglądając czarne tło.Emotikon smile
...a jak weszłam do teatru to zastanowiło mnie, dlaczego jest tak dużo młodzieży w foyer? W tych konserwatywnych czasach, w Białymstoku, mieście miłosierdzia taki smaczek ...? Warto, warto!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz