Archiwum

czwartek, 4 lutego 2016

Restauracja Stoczek 1929, Białowieża

Miało być nie tylko o Białymstoku ale i o regionie. Więc voila!

Zapytajcie przeciętnego Polaka z czym mu się kojarzy Podlasie albo Białystok i ręczę, że niemal każdy odpowie, że z Białowieżą. To już nie ważne czy z puszczą, parkiem narodowym, żubrem, rezerwatem czy miejscowością. Białowieża jest znana wszystkim i wszędzie, także poza granicami naszego kraju. Białostoczanie też bywają w Białowieży, na przykład na niedzielnym obiedzie. I gdzie by tu zjeść? Wybór jest szeroki, teoretycznie. Drenująca kieszeń, ekskluzywna Carska, restauracja Parkowa przy muzeum przyrodniczym, restauracja przy hotelu Żubrówka i wiele pomniejszych knajpek. Problem polega na tym, że często te restauracje są okupowane przez grupy turystyczne a my sfrustrowani i z burczącym brzuchem szukamy, szukamy...
Od niedawna na ul. Waszkiewicza istnieje ciekawa alternatywa, to "Stoczek 1929". 



Zdjęcie ze strony restauracji
W murowanym, niewielkim budynku urządzono czarującą restaurację. Pierwszym właścicielem domu był żydowski zegarmistrz i ta przeszłość została tu w sposób niebanalny, uchwycona. Stare meble, stylowe dodatki, pianino ze świecznikami, w tle cicho gra muzyka klezmerska. Już od progu wiemy, że trafiliśmy w miejsce przytulne i stylowe. 


Zdjęcie ze strony restauracji - wspaniałe wnętrze!
Menu zaskakujące...to żubry się je? Dzieci zadowolone bo są zestawy specjalne z frytkami. To zamawiamy. Pierogi z żubra, ragout z żubra i grzybów (biedny ten żubr) oraz kotlet panierowany i babeczki ziemniaczane z kapustą i śmietaną. Do tego wykwintne gruzińskie wino, rewelacyjny kwas chlebowy i tradycyjną litewską oranżadę.
Nie czekamy długo, dania wjeżdżają na nasz stół po kwadransie. W tym czasie przyjechał pan muzyk i zaczął niezobowiązująco ale przyjemnie plumkać na pianinie. Jedzenie podawane jest w bardzo elegancki sposób. Byliśmy tak głodni, że zapomniałam zrobić zdjęcia wszystkich dań, nasz stosunek do zaserwowanego pożywienia można oddać słowami wieszcza: "milcząc żwawo jedli" Emotikon smile 





Posiłek był naprawdę smakowity, pierogi mięciutkie, żubr smakuje jak wołowina ale jest delikatniejszy, rozpływa się w ustach, babeczki przepyszne, ech...żyć nie umierać. Uwaga na litewską oranżadę, jest pyszna ale butelki są półlitrowe, na dwoje dzieci wystarczy jedna. 
Na koniec miły akcent - dzieci dostały staroświecką watę cukrową, taka niespodzianka!



Mogę z czystym sumieniem polecić to miejsce, jestem pewna, 
że się nie rozczarujecie. Restauracja znajduje się na ul. Waszkiewicza w Białowieży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz