Archiwum

piątek, 4 marca 2016

Barbecue U Miłego

U Miłego, ul. Mickiewicza 11, Białystok.


Trzeba przyznać, że poszły w miasto wici o nowym lokalu z porządnymi stekami. Jesteśmy koneserami mięsiwa więc niezwłocznie dokonaliśmy rezerwacji i przytupując z niecierpliwości czekaliśmy na sobotę. Pech chciał, że nie udało się przybyć na ustaloną 21:00. Pierwszy plus dla obsługi - jest kontakt telefoniczny z lokalem w najbardziej newralgiczny, sobotni wieczór. Rzeczowa pani manager pomimo półgodzinnego poślizgu zapewniła nam stolik. Na miejscu okazało się, że knajpa jest pełna po brzegi. Gwar, hałas, tłok. Kelnerki z obłędem w oczach uwijają się między stolikami. Bardzo się starają! 
Umieraliśmy z głodu i pragnienia więc niecierpliwie dokonaliśmy wyborów, menu nie jest długie. Przy alkoholach przyszło pierwsze zdziwienie. Butelka Pinot Grigio 65 zł, i z białych wytrawnych to tyle. Pół litra Finlandii - 90 zł. Gdyby nie porządny browar Miłosław za względną cenę 8 zł - chyba musieli byśmy zmienić lokal. 
Zamówiliśmy 4 steki z polskiej wołowiny -  po 44 zł za każdy i spokojnie czekaliśmy...obserwując to dziwaczne, jak się okazało, wnętrze (byłej greckiej tawerny jakby ktoś nie pamiętał co tu było wcześniej ). Posiłki przybyły szybko - przy takim obłożeniu lokalu naprawdę nie można się skarżyć. 
Nasze steki miały być krwiste, w zestawie z frytkami, do tego wzięliśmy różne surówki, grillowane warzywa i fikuśne sosy:



Dodatkowe sosy są bardzo smaczne ale okazały się zupełnie niepotrzebne, bo jak widać na zdjęciu, stek jest serwowany w sosie BBQ a do tego obsługa przynosi koszyczek z kilkoma klasycznymi sosami Heinz.


O ile coleslaw był bardzo w porządku, o tyle surówka z czerwonej kapusty jest pierońsko twarda, przeżuwanie jej w towarzystwie steka  to zadanie dla wytrwałych. 
Przechodząc do sedna, bo w końcu na steki do Miłego poszliśmy. Kilka razy powtarzaliśmy kelnerce, że chodzi nam o krwiste przyrządzenie wołowiny, niestety ostatecznie musieliśmy walczyć z odkrawaniem  każdego kęsa. Nasze kotlety były bardzo twarde, zdecydowanie "medium" a przy ich krojeniu drgał cały stolik... Kucharz wyraźnie "czuje bluesa" i ma potencjał jednak ...zarówno mięso jak i świetne frytki były zwyczajnie przesolone zaś jakość wołowiny pozostawia wiele do życzenia. Szkoda, szkoda!!!!

Krwisty? Ewidentnie medium.
Barbecue u Miłego to lokal z potencjałem, na razie  cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Kucharz rokuje dobrze - pomimo niedociągnięć jesteśmy przekonani o jego wielkich możliwościach. Zatrważające są jednak ceny alkoholu (radzimy właścicielom zajrzeć do popularnych białostockich restauracji i zejść na ziemię) oraz zdecydowanie żałosny wystrój wnętrza! Nieokreślony brązowo-bury kolor ścian, trzy rodzaje siedzeń - z trzech różnych epok: stylowe krzesła drewniane i metalowe z lat 90-ch, siedziska wykonane z palet oraz domowy kominek... choć ociepla to nijak tu nie pasuje...Tu blaszane autko a tam kolorowe mini - doniczki z kwiatkami - trochę to żałosne:




Najlepsze wrażenie zrobiła na nas ta krówka, o ile możemy coś zasugerować to wystrój wnętrza powinien iść własnie w tym kierunku: 


Życzymy powodzenia, przy odrobinie wysiłku i zrozumienia potrzeb lokalnej społeczności macie wielkie szanse na wpisanie się w gastronomiczną mapę Białegostoku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz