Kartaczownia szturmem zdobyła serca Białostoczan i turystów: jest odpowiedzią na zainteresowanie lokalną kuchnią i masowe poszukiwanie kartaczy, kiszki i babki ziemniaczanej w centrum miasta.
Wszyscy wiedzą, że zagłębiem lokalnego jadła jest Supraśl ale co z Białymstokiem?
Przed Jadwigą te upragnione specjały były dostępne w Cafe Esperanto i barach szybkiej obsługi. W Cafe za drogo a w mlecznym Podlasiaku atmosfery za grosz.Emotikon smile
No to mamy Jadwigę. Lokal nie powala wystrojem ale ceny skutecznie niwelują te niedobory. Karta dań krótka acz skuteczna. Wedle zaleceń Magdy Gessler.
Emotikon wink
Byłam, jadłam i doceniam, ba! nawet zabieram tam swoich gości. Smakowita babka, zwłaszcza w towarzystwie sosu, udane surówki, porządne kartacze - mięciutkie z dobrym nadzieniem. Placki ziemniaczane i kompocik jak w domu. A wszystko to za grosze.
Jedno czego nie pochwalę to kiszka. Miałam dwa podejścia i nie mogę powiedzieć, że jest jak u mamy...trochę dziwnie pachnie, konsystencja też nie do końca zgodna ze sztuką. Szanowna Pani Jadwigo - jest super ale kiszeczka do poprawy.
Emotikon smile
Osobom, które nie znają naszej kuchni regionalnej proponowałabym zestaw smakosza - to trzy podstawowe dania podlaskie ale uwaga! Tym zestawem naje się nawet wygłodniały drwal kanadyjski. Pani Jadwidze zaś polecam wziąć pod rozwagę stworzenie zestawu o połowę mniejszego np. dla dzieci i kobiet ustawicznie walczących z nadwagą.
Kilka zdjęć z wnętrza Kartaczowni: widzimy tu próby nawiązania do "klasycznych" barów mlecznych jak i do wnętrz rustykalnych. Wszystko jest na dobrej drodze.